niedziela, 14 grudnia 2014

Prolog.

Mówią, że każdy w swoim życiu ma wzloty i upadki.
W moim tych drugi było naprawdę sporo. I to przed duże "es". Poczynając od paru ładnych miesięcy spędzonych w wariatkowie, na pokiereszowaniu wcale nie tak miłej staruszki kończąc. Ale nie żałuję. Za stary jestem na to, żeby żałować. Pamiętam, był za moich czasów taki zwrot: "You Only Live Once", myśl przewodnia filozofii słagerów. Nie żebym go używał, po prostu pamiętam, że był.
Historii było dużo. Jedne warte opowiedzenia, drugie niekoniecznie. Były czyny chwalebne, oraz te, co nigdy nie opuszczają murów pokoju, jakim jest nasza pamięć.
Ale jest taka jedna historia, niech mnie piorun trzaśnie, cholernie warta opowiedzenia. I to właśnie tą historią chciałbym się z wami podzielić.
Nazywam się Albert Iwanow.
Nie, nie jestem Rosjaninem, chociaż ludzie ciągle tak myślą.
Obecnie mieszkam w takie małej chałupce, na końcu świata, w stanie Floryda i mam 68 lat.
Ale nieobecnie, miałem 17 lat i przebywałem Sioux Falls, w stanie Dakota.
I to właśnie tam się wszystko zaczęło.

2 komentarze:

  1. No no, już mi się spodobało. :)) Czuję, że to zapewne tylko mała próbka Twoich możliwości... Na tym malutkim fragmencie nie mogę stwierdzić jak piszesz, ale przyznam, że mnie miło zaskoczyłaś ^^ Ciekawa jestem tej historii, pisz pierwszy rozdział! :3
    ~Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję bardzo. :D I zapraszam do lektury pierwszego rozdziału, mam nadzieję, że się nie zawiedziesz. ;)

      Usuń

Jeśli przeczytana historia coś w tobie poruszyła - zostaw ślad. Każdy komentarz jest dla mnie bezcenny.